Wojciech Mazur
profetyczny przekaz dla dzisiejszych czasów

Dzwon wolności powstał w 1939 roku w Przemyślu. Firma Ludwika Felczyńskiego, która odlała dzwon istnieje do dzisiaj. Dzwon, zaraz po ostygnięciu, został przewieziony na wystawę do Nowego Jorku za sprawą polskiego rządu. Potem, po negocjacjach, został zakupiony przez parafię Najświętszego Imienia Jezusa w Stamford w stanie Connecticut.
Jego wymiary i waga wskazywały, że może być umieszczony na wieży kościelnej. Cztery metry w obwodzie i prawie dwa metry wysokości, przy wadze dwóch ton, odlane w spiżu przez mistrzów dawało mu możliwości pięknego, donośnego i głębokiego dźwięku. Przy tym jest bogato zdobiony płaskorzeźbami o charakterze patriotycznym i religijnym. Cytaty polskich wieszczów i fragmenty modlitw wyrzeźbione wokoło sprawiały wrażenie, że wtedy, w 1939 r., trafił za ocean, aby wzywać do modlitwy o wolną Polskę. Takie też przesłanie można wyczytać w archiwach parafii: “I ten historyczny dzwon wyda swoje wspaniałe dźwięki po raz pierwszy wtedy, kiedy nadejdzie ta szczęśliwa jutrzenka wolnej i niepodległej Polski”. Napisał to prawdopodobnie ówczesny proboszcz.
Wkrótce dzwon został zawieszony na wieży kościoła Świętego Imienia Jezus. Lecz nie wydał z siebie dźwięków, bo po testach okazało się, że wieża nie jest przygotowana na ten dzwon. Ściany zaczęły pękać a piękny dźwięk dzwonu powodował drgania i rezonans w konstrukcji całego kościoła. Postanowiono go zdjąć i umieszczono w pomieszczeniu magazynowym na terenie parafii. Podjęto działania inżynierskie, poszukując przyczyn takiego stanu rzeczy i ewentualnych sposobów naprawy. Niestety, wzmocnienie konstrukcji wieży nie było ani opłacalne a nawet możliwe do wykonania. Przesłanie profetyczne dzwonu dla Polski i w przekazie proboszcza dało o sobie znać. Polska jest okupowana i dzwon wolości nie zabrzmi w Stamford. Nikt nie usłyszy głębokiego i donośnego głosu polskiej wolności. Wieża nie nadawała się na podtrzymanie dzwonu a koszty przeróbki wykraczały daleko poza możliwości ekonomiczne parafii.
Przyszły lata odwilży politycznej a blok komunistyczny upadł. Jakaś polska aktorka w telewizji oznajmiła wszem i wobec, że komunizm w Polsce upadł. Ale co to oznaczało dla wolności i niepodległości Polski – większość doskonale wiedziała. Prezydentami Polski byli po kolei: oficer werbunkowy pan Jaruzelski, zwerbowany przez jego aparat pan Wałęsa i jeden z aparatu komunistycznego pan Kwaśniewski. Redukowano majątek narodowy w różny sposób a kraj wprowadzano w okowy niewoli “finansowej międzynarodówki”. To nie przypominało kraju niepodległego jakim była II Rzeczypospolita. Dzwon w Stamford także nie obwieścił jutrzenki wolności. Nadal nie było funduszy na jego podwieszenie i uruchomienie.
Minął jakiś czas, kiedy jeden z parafian, znany biznesman i altruista, postanowił ratować piękny dzwon. Rozpatrzono wiele innych rozwiązań dla jego zawieszenia. Przygotowano plany i zebrano potrzebne fundusze. W międzyczasie do projektu przyłączyli się lokalni deweloperzy oferując swoją pomoc w realizacji projektu.
My i nasz dzwon byliśmy “świadkami” przemian, kiedy to zapewniano nas, że jesteśmy krajem wolnym i niepodległym. Argumentowano, że mamy demokrację, wolne wybory i wielość partii w parlamencie. Lecz nic nie wskazywało na to, że dzwon szybko zabrzmi i potwierdzi te argumenty. Dzwon milczał leżąc w magazynie a prace nad jego nowym miejscem zawieszenia trwały i poruszały się powoli do przodu jakby opaczność Boska przekazywała nam wiadomość, że Polska nie jest jeszcze wolna.
W 2015 r. nadszedł czas nadziei. Tak zwany obóz patriotyczny wygrał wybory prezydenckie i parlamentarne w Polsce. Cała władza, bez potrzeby tworzenia koalicji, przypadła ludziom, którzy od wielu lat zapewniali Polaków, że poczynią zmiany na rzecz niepodległości. Na samym początku ich władzy wszystko wskazywało, że tak będzie, tak jak mówili przed wyborami. Prawdą jest, że przystąpiono do reform strukturalnych państwa. Zaczęto od pozbawienia przywilejów dawny komunistyczny aparat represji z sadownictwem włącznie. Zaczęto też ustawy wspomagające polskiego inwestora, przedsiębiorcę i wspierające polską politykę historyczną. Wszystko wyglądało obiecująco i napawało nadzieją na lepsze i godne jutro dla umęczonej Ojczyzny. Niestety, już w 2017 roku zaczynając od weta ustawy o sądownictwie prezydenta Dudy prawie wszystkie reformy stanęły pod znakiem zapytania. Zaczęto się z nich powoli wycofywać.
Czas ukończenia budowy i zawieszenia dzwonu przypadał na 2018 r. Był to rok 100. rocznicy odbudowy niepodległego państwa polskiego. Wszędzie, gdzie Polacy mieszkali starano się jakimś ważnym wydarzeniem uczcić ten fakt. Przedsiębiorcy budowy łuku wraz z parafianami postanowili, że dzwon zabrzmi na setną rocznicę w listopadzie. Prace przyśpieszyły i dzwon zawisł w pięknym kamiennym łuku na trawniku obok kościoła. 2 grudnia 2018 r. odprawiono uroczystą Mszę Świętą koncelebrowaną przez polskiego biskupa Long Island w asyście księży proboszcza i wikarego. Na uroczystości przybył też konsul RP Darek Barcikowski. Po mszy poświęcono dzwon i dzwonnicę a Al Koprowski, jako promotor tego przedsięwzięcia, z dostojnymi gośćmi przeciął wstęgę i oficjalnie dzwon był gotowy.
Gotowy do oglądania, ale – niestety – wciąż nie wydał z siebie pięknych dźwięków celebrując wolność i niepodległość Polski. Okazało się, że nadal są jakieś trudności z duszą dzwonu i trzeba będzie czekać. Przesłanie, dla którego był odlany i z czym oczekiwał wszystkie lata wojny i okupacji sowieckiej nie spełniło się. Dzwon milczał jakby chciał nam powiedzieć, że nie wyda z siebie dźwięków wolności, bo takowej jeszcze nie uzyskało nasze państwo.
Dla każdego kto obserwuje scenę polityczną brak suwerenności Polski jest oczywisty. Tak potrzebne reformy Rzeczypospolitej zaczęto wycofywać. Polski rząd, pod naciskiem Komisji Europejskiej, wycofał się z reformy sadownictwa. Komunistyczni wojskowi zbrodniarze nie zostali zdegradowani przez prezydenta Dudę. A rodzimy polski biznes nie uzyskał należnej im preferencji. Nie dokonano też zmian na rynku medialnym, gdzie niemieckie koncerny wciąż dyktują “przekaz dnia i narrację polityczną”.
Tylko w roku 2018 rzeczywistość zaprezentowała nam dowody braku suwerenności w bardzo nieprzyjemny sposób. Pierwsze, po bardzo niedyplomatycznych wystąpieniach izraelskiego rządu i izraelskiej ambasador, polski parlament wycofał ustawę broniącą dobre im Polski i Polaków. Zniesiono penalizację za antypolonizm, kiedy w tej samej ustawie od 20 lat istnieje penalizacja faktu kłamstwa o holokauście. Drugim dowodem na brak suwerenności jest wycofanie ustaw o reformie sądownictwa pod naciskiem Unii Europejskiej. Trzecim przykładem było reprymendowanie polskiego wymiaru sprawiedliwości przez ambasador USA w Polsce w obronie koncernu medialnego, którego pakiet większościowy posiada inwestor amerykański. Za dochodzenie prokuratorskie w sprawie domniemanej medialnej manipulacji oczerniającej Polskę ambasador Mosbacher, w niewybrednych słowach, krytykowała polskie władze. Poparł ją Departament Stanu USA i doprowadzono, że sprawa ucichła a wszystko wskazuje, iż dochodzenie zostanie umorzone.
Dzwon nie obwieszcza nam jutrzenki wolności, bo byłby to fałsz. Wydaje się, że Opatrzność Boska pozwala, żeby jakiś elektryczny karylion grał i dzwonił, bo takiemu dozwolony jest fałsz, jako że wciąż zależy od dostawy prądu i niezawodności skomplikowanych części składowych. Tylko tradycyjne serce dzwonu, odlane przez ludwisarza, solidne i niezawodne jest w stanie wydobyć z niego czysty, jedyny, niezafałszowany niczym, niezależny od “sieci powiązań” – DŻWIEK, który jest zaszczepiony od wieków w duszach wolnych Polaków. To co jest zakodowane w polskiej duszy najlepiej wyraził Kazimierz Przerwa-Tetmajer w swoim wierszu: “Na Anioł Pański biją dzwony, niech będzie Maria pozdrowiona… niech będzie Chrystus pozdrowiony.”
Ani Polacy w Polsce, ani Polacy w Stamford do końca nie zdają sobie sprawy z faktu swej niewoli. Nie zdają sobie sprawy z faktu, że nie należy się oszukiwać i spojrzeć prawdzie w oczy. Nawet nieświadome dążenia do tego, żeby zafałszować prawdę są często nieskuteczne i kosztowne. Może zanim w ten dzwon wmontują kiedyś duszę zastanowią się wszyscy czy nie podchodzą do tego wszystkiego od złej strony… Bo porządek rzeczy dla “dzwonu wolności” i dla Polski od 1939 jest następujący: pierwsze zapracować na wolną i niepodległą Ojczyznę a potem uderzyć w dzwon wolności.
Fot.: archiwum


Wojciech Stan Mazur – działacz antykomunistycznego podziemia w Gdaºsku odznaczony KrzyÒem WonoÀci i SolidarnoÀci.
Absolwent Politechniki Gdaºskiej, Wydziaû Budowa Maszyn.
W USA prowadzi firmÅ zajmujacâ siÅ chûodnictwem i klimatyzacjâ.
Opracowaû patent technologiczny w stanie Connecticut (wspomaganie ciepûem sûonecznym klimatyzacji budynków), za którego powielanie przyznawane sâ granty.
Spoûecznik i parafianin, wspóûzaûoÒyciel Forum Polonius w Stamford przy Parafii NajÀwiÅtszego Imienia Jezus.
Wspóûtwórca i uczestnik Komitetu Obrony Pomnika Katyºskiego i Obiektów Historycznych, który obroniû Pomnik Katyºski w Jersey City.
Wspóûuczestnik akcji przeciwko osûawionej ustawie S447.
Wojciech Stan Mazur


– działacz antykomunistycznego podziemia w Gdańsku odznaczony Krzyżem Woności i Solidarności.
Absolwent Politechniki Gdańskiej, Wydział Budowa Maszyn.
W USA prowadzi firmę zajmujacą się chłodnictwem i klimatyzacją.
Opracował patent technologiczny w stanie Connecticut (wspomaganie ciepłem słonecznym klimatyzacji budynków), za którego powielanie przyznawane są granty.
Społecznik i parafianin, współzałożyciel Forum Polonius w Stamford przy Parafii Najświętszego Imienia Jezus.
Współtwórca i uczestnik Komitetu Obrony Pomnika Katyńskiego i Obiektów Historycznych, który obronił Pomnik Katyński w Jersey City.
Współuczestnik akcji przeciwko osławionej ustawie S447.